Kard. Nycz: Między obroną granic a pomocą humanitarną nie musi być sprzeczności

Modlitwa "Umrzeć z nadziei" w Warszawie

 –  Między obroną granic, której nikt nie podważa a pomocą humanitarną i pomocą ludzką, chrześcijańską, do której jesteśmy zobowiązani słowami Ewangelii, nie musi być sprzeczności – powiedział kard. Kazimierz Nycz podczas nabożeństwa „Umrzeć z nadziei” w Warszawie.

 

W stołecznej parafii św. Barbary we wtorek 28 września modlono się w intencji trzech mężczyzn, których ciała znaleziono w niedzielę 19 września w Polsce, niedaleko granicy z Białorusią i Litwą, oraz tysięcy innych migrantów, którzy zginęli w drodze do Europy, uciekając przed nędzą, przemocą i wojną.

 

– Trzeba nam modlić się nie tylko za tych, którzy zginęli. Nie tylko za tych, którzy cierpią, są uchodźcami. Musimy modlić się również o to, by serca ludzkie się rozgrzały, żeby świat współczesny, zwłaszcza świat ludzi bogatszych, miał serca wrażliwe na ludzkie potrzeby – powiedział metropolita warszawski.

 

 – Bóg będzie nas sądził z miłości i to nie miłości deklarowanej, ale konkretnej – zaznaczył kard. Nycz apelując, by „nasze chrześcijaństwo nie było tylko pietystyczne, ograniczone do modlitwy i pobożności, ale żeby się przekładało na nasze życie i konkretną pomoc, którą świadczymy drugiemu człowiekowi".

 

Odnosząc się do tragicznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, gdzie umierają kolejne osoby, metropolita warszawski zaznaczył, że nie wolno nam szukać żadnych pokrętnych usprawiedliwień i uspokajać sumień. Zauważył, że nowoczesne społeczeństwa mają narzędzia, by sprawiedliwie traktować migrantów i uchodźców. Podkreślił, że będziemy musieli mierzyć się z tym zjawiskiem przez kilkadziesiąt najbliższych lat, a jednocześnie migracje mogą nam pomóc lepiej poradzić sobie z potężnym problemem demograficznym, jaki dotyka Polskę.

 

Kard. Nycz po raz kolejny zaapelował również o utworzenie w Polsce korytarzy humanitarnych, które są według niego skuteczną metoda pomocy uchodźcom, wymagają jednak zaangażowania ze strony „tych, którzy rządzą tym światem”.

 

W ekumenicznej modlitwie uczestniczyli przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich. W nabożeństwie wzięli również udział uchodźcy i imigranci mieszkający w Warszawie. Przybyło też wielu mieszkańców stolicy, by w ten sposób wyrazić swoją troskę i solidarność z uchodźcami, którzy – jak mówiła Magdalena Wolnik, odpowiedzialna za Wspólnotę Sant’Egidio w Polsce – „wciąż jeszcze żyją nadzieją”.

 

– Modlitwa pozwala nam usłyszeć krzyk ubogich, odrzuconych i prześladowanych i pomaga nam podnieść wzrok, skupiony czasem na nas samych, żeby zobaczyć świat z właściwej perspektywy. Dlatego wierzymy, że modlitwa ma moc przemiany serc i zmiany historii. Przeciwstawia się temu, co jest największą pułapką, czyli obojętności. (…) W chwilach moralnych dylematów i niegodziwych narracji, które mają budzić lęk, dla chrześcijan nie ma innego drogowskazu niż Ewangelia – podkreśliła Magdalena Wolnik.

 

Na rozpoczęcie nabożeństwa w procesji wprowadzono krzyż wykonany z drewna łodzi migrantów rozbitych u wybrzeży Lesbos, przywieziony przez członków Wspólnoty Sant’Egidio, którzy już po raz drugi towarzyszyli uchodźcom na tej greckiej wyspie podczas „solidarnych wakacji”. Niesiono również dwie dziecięce kamizelki ratunkowe, jakie zazwyczaj służą najmłodszym do zabawy w wodzie, a tym razem miały zapewne pomóc ratować ich życie. Nie wiadomo, czy skutecznie.

 

Podczas modlitwy wymieniano imiona i krótkie historie niektórych uchodźców, którzy zginęli w drodze do Europy, chroniąc się przed wojną, przemocą i nędzą, Tylko przez ostatni rok na Morzu Śródziemnym i szlakach lądowych życie straciło 4071 osób.

 

Warszawskie nabożeństwo odbyło się w ramach Tygodnia Modlitwy za Uchodźców „Umrzeć z nadziei”, który rozpoczął się 26 września, w 107. Światowym Dniu Migranta i Uchodźcy, i potrwa do 3 października. Wspólnota Sant’Egidio już po raz siódmy zaprosiła Polaków do modlitwy w intencji tych, którzy zginęli w drodze do Europy. Inicjatywa kolejny raz objęta została patronatem Rady Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek. – Jako chrześcijanie mamy ewangeliczną powinność wobec obcych. Chrystus chce, byśmy w nich Go spotykali. Trzeba nam się modlić, żeby otrzymać światło, które pomoże odrzucić wątpliwości i lęki; światło, które pomoże nam znaleźć właściwą formę miłości. Jeżeli brakuje modlitwy, w to miejsce wchodzą ludzkie spekulacje, wygrywa najczęściej lęk, ideologia, populizm ludzi mających w tym ukryte i jawne interesy, niegodne chrześcijanina – mówił przewodniczący Rady bp Krzysztof Zadarko 23 września podczas nabożeństwa w Koszalinie. – Nasze wyspy greckie i włoskie są w Usnarzu Górnym, który stał się miejscem konfrontacji paramilitarnej, wojny hybrydowej. (…) Czy patrząc na Usnarz Górny możemy spokojnie powiedzieć: „Idźcie stąd”? Czy naprawdę 30 przemoczonych i zmarzniętych osób jest w stanie zagrozić naszej ojczyźnie, 37 milionom Polaków i 500 milionom Europejczyków? Powinniśmy wołać do tych, którzy o tym decydują: „Wpuśćcie tych ludzi”. Jak długo można przyglądać się temu, co się tam dzieje? Jak długo można patrzeć na kolejnych ludzi, którzy są dla nas wielkim wyrzutem sumienia? – apelował bp Zadarko.

 

Przed nami jeszcze jedna modlitwa „Umrzeć z nadziei”, która odbędzie się w niedzielę 3 października o godz. 15.30 w bazylice św. Józefa na Wzgórzu św. Wojciecha w Poznaniu. Poprowadzi ją bp Szymon Stułkowski.

 

Nabożeństwo w intencji uchodźców „Umrzeć z nadziei” organizowane jest przez Wspólnotę Sant’Egidio od 2015 r. W Europie trwał wówczas największy jak dotąd kryzys migracyjny, zaś w wodach Morza Śródziemnego zginęło 3771 osób. Od 1990 r. w „podróżach nadziei” do Europy życie straciło 43 390 uchodźców, kolejnych kilkanaście tysięcy uznaje się za zaginionych.

 

Według danych ONZ w ubiegłym roku liczba uchodźców na świece wzrosła do rekordowego poziomu 82,4 mln.